Schowani w gwarze dziecięcych głosów uśmiechają się do siebie. Najpierw sprzeczki, podszyte ciekawością i pierwsze złapane spojrzenia. Ona dosyć nieufna, czerwone światło, on prawie tego nie widzi. Gdzieś w tle znana melodia i krok do przodu. Zobaczą się jutro, w innym miejscu, potem jeszcze tu wrócą. Kolejny wieczór, nieśmiały dotyk, tak żeby nikt obcy nie widział. Zanim spotkają się w pocałunku, minie trochę czasu. W pewnym momencie o tym samym pomyślą. Ona o tym powie, a on to zrobi. Następny krok, bez zrywów i pośpiechu. Dziwny scenariusz, nikomu wcześniej nie przyszedł do głowy...
czasem nie chce mi sie wierzyc.. w taka męska tęsknotę.....że istnieje. donna.
OdpowiedzUsuńWiększość z nas tęskni, ale nie każdy potrafi się do tego przyznać...
OdpowiedzUsuńniektorzy uwazaja, ze jak o czyms sie nie mowi - to tego nie ma. proste/wygodne... szkoda..donna.
OdpowiedzUsuńPotrafisz dotykać słowem najczulszych miejsc.
OdpowiedzUsuńScenariusze ..
OdpowiedzUsuńTyle ich.
Będzie ciąg dalszy tej historii?
Mam nadzieję, że tak.
OdpowiedzUsuńPisze go życie...
Strasznie to ckliwe :-)
OdpowiedzUsuńZawsze jestem nieznośnie ckliwy w piątkowe wieczory ;)
OdpowiedzUsuńTeż nie jestem „bez grzechu” :))
OdpowiedzUsuńSpotkanie w pocałunku mnie ujęło...
OdpowiedzUsuń